U źródeł Rawki
Data: 2 październik 2021
Już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł przejazdu wzdłuż rzeki Rawki. Ale nie miałem jakoś specjalnie wyznaczonego terminu wykonania tej koncepcji. Gdy to nagle pewnego wrześniowego tygodnia z mediów społecznościowych dowiedziałem się o istnieniu ścieżki rowerowej „Szlakiem dawnej kolei” pod Koluszkami. A szlak ten kończy się akurat w okolicach źródeł wcześniej wspomnianej rzeki. Takim oto sposobem zdobyłem plan na sobotnią wycieczkę rowerową. Etap jej realizacji został jednak zagrożony przez mój brak silnej woli przy umawianiu się na piątkowe piwo. Sprawę pogorszyło jeszcze magiczne rozmnożenie się jednego planowanego piwa do trzech. Więc darowałem sobie wstawanie o wschodzie słońca. Aby nadrobić nieco stracony czas podjechałem samochodem do Koluszek i już stamtąd ruszyłem w drogę.
Szlak rowerowy zaczyna się przy terenach odlewni żeliwa. Z zewnątrz zakłady wyglądają na częściowo opuszczone i aż zapraszają do zwiedzania w stylu urban exploration. Ale jak obczaiłem strzeżone są przed doborowe oddziały starszych panów na rowerach. Więc teren jednak jest w użytkowaniu. Po powrocie do domu poszukałem trochę informacji i w internecie znalazłem wywiad przeprowadzony w 2016 roku z reprezentującym zakład dyrektorem sprzedaży. Wspomniana jest tam długa historia firmy sięgająca 1976 roku. Była to wtedy najnowocześniejsza odlewnia w Europie. Dowiedzieć się też było można o nowych perspektywach otwierających się przed firmą. Coś musiało jednak pójść nie tak, bo od 2018 roku zakłady są już w likwidacji. Jeszcze w tym roku pojawiały się wystawiane przez pana syndyka ogłoszenia sprzedaży różnych ciekawych części majątku: piece indukcyjne, frezarki, twardościomierze czy magazyn części zamiennych do suwnic. W budynku administracyjnym zakładu już na dobre zadomowił się urząd miasta. To wszystko wskazuje to, że odlewnia już nie powtórzy odrodzenia się w stylu mitycznego Feniksa.
No dobra, ale wracając do relacji. Ruszyłem szlakiem dawnej kolei, który został poprowadzony wzdłuż biegnących tutaj niegdyś torów. U wlotu do ścieżki znajduje się nawet mały fragment szyn. Może się trochę czepiam, ale oryginalnie leżały tutaj szerokie tory, a ten tutaj jest coś wąski. Ale to pewno dlatego, że w założeniach projektu miał być na nich postawiony parowóz z muzeum kolei wąskotorowej z Rogowa. Jak kiedyś tutaj stanie, będzie ciekawym uzupełnieniem trasy. Tymczasem dla odwiedzających przygotowane zostały tablice informacyjne z obszernie opisaną historią rozbudowy infrastruktury kolejowej w Koluszkach. To właśnie dzięki kolei miasto zawdzięcza swój rozwój, który na dobre rozpoczął się wraz z budową „Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej” w połowie XIX wieku. I to od tamtego czasu Koluszki stawały się jednym z najważniejszych węzłów kolejowych w Polsce. Wspomnę tutaj zasłyszane kiedyś w pociągu żarty pewnego podróżnego, który nabijał się, że z jego perspektywy taka Łódź to miasto, położone gdzieś pod Koluszkami.

Źródła Rawki
Ścieżki rowerowa prowadzi nas do lasów, które mogę scharakteryzować jako bardzo ładne. Odebrałem je tak pozytywnie, ponieważ dominują tu drzewa liściaste. Nie to, że las iglasty jest brzydki, ale trochę przywykłem do widoku lasu-hodowli sosen i każda odmiana zaskakuje. Ten konkretny las kryje w sobie jeszcze takie atrakcje jak obszar Natura 2000 Dąbrowy Świetliste oraz wspomniane w tytule tego wpisu źródła rzeki Rawki. A, no i jeszcze bazę wojskową imienia Hetmana Wielkiego Koronnego Stanisława Jana Jabłonowskiego- ale tam nie wchodziłem, bo jeszcze by mnie ktoś ustrzelił. Skupię się więc bardziej na temacie źródeł. Aby je odnaleźć, trzeba zboczyć kawałek od leśnej drogi. Można przy okazji zaobserwować jak to z niepozornej błotnistej kałuży na dość krótkim odcinku powstaje całkiem spora rzeka. W początkowym biegu nie płynie jeszcze zbyt żwawo, za to tworzy ciągnące się wzdłuż koryta urokliwe mokradła. Bardzo dobrze, się stało, że nie tylko to miejsce, ale i cała rzeka objęta została ochroną w formie rezerwatu przyrody.
Moja dalsza koncepcja przemieszczania się co do założeń była prosta. Jechać dalej w dół rzeki, przekraczając ją na drugi brzeg na każdym napotkanym mostku.





Ostatnie zdjęcie silnie kojarzy mi się z pocztówkami, które jako dziecko zawsze oglądałem w sklepiku przy moim kościele parafialnym. Tak mi się podobały, że nawet stałem się posiadaczem kilku egzemplarzy. Przedstawiały one jakiś sielski widoczek- najczęściej górski strumień i mądre hasło typu:
- Znoś dzielnie trudności, życie wieczne godne jest wszystkiego
- Kto pragnie prawdziwej i trwałej chwały nie dba o chwilę doczesną
- Odrzuć uczynki ciemności i nałóż zbroję światła
Dzisiaj jak bym miał dodać podpis na moją pocztówkę oazową postawił bym raczej na bardziej praktyczne porady typu:
- Stąpając po kamieniach uważaj, abyś nie wpadł do strumienia



Wola Łokotowa i Jankowice-Kolonia
Najlepsze atrakcje to te niespodziewane. Najczęściej jednak wiem wcześniej, gdzie czeka mnie coś ciekawego. A tu wjeżdżając do niepozornej Woli Łokotowej- najpierw wita mnie dwór z XIX wieku. Później drewniany młyn. Niestety oba już chylące się ku upadkowi, ale za to fotograficznie bardzo wdzięczne. Zaraz obok w Jankowicach-Kolonii, tuż przy szlaku “Łowickiej Pielgrzymki na Jasną Górę” znajduję kolejny młyn. Tym razem murowany. Stojąc pod nim, coś mnie podkusiło i szarpnąłem za klamkę. Mimo, że na przywieszonej do drzwi tabliczce z godzinami pracy brakowało wpisu, okazało się, że był otwarty. Ciężko mi ocenić czy na stałe, czy na moment, ale pozwoliłem sobie zrobić zdjęcia wnętrza. Niby nie powinienem o tym pisać, żeby nie zachęcać potencjalnych wandali do odwiedzin, ale prawda jest taka, że najwięcej szkód w takich miejscach w pierwszej kolejności wyrządzają okoliczni mieszkańcy.


Dalsza trasa




Stare Byliny
Kilka słów o miejscowości Stare Byliny. Znajduje się tu odnowiony i zadbany kompleks dworski, który otoczony jest obszernymi stawami hodowlanymi. Za bardzo to się tam kręcić nie można- przy każdej grobli wiszą tabliczki z zakazem wstępu. Więc obserwowałem tylko z daleka jak to na jednej z wysepek zadomowiły się czaple. Nawet udało mi się je ściągnąć bliżej aparatem. Ale docelowo muszę się wyposażyć w jakiś obiektyw o dłuższej ogniskowej. Tylko zastanawiam się, kto to będzie mi później dźwigał.

Zakończenie
Powiem, że jestem oczarowany terenami przez które jechałem. Krajobraz bogaty jest w liczne wzniesienia, rozsiane po polach pojedyncze drzewa i małe zagajniki. No i atrakcją jest sama rzeka Rawka, która wyrywa teren rolnikom, tworząc enklawy dziko rosnącej roślinności. Tego dnia skończyłem zwiedzanie będąc przed Rawą Mazowiecką. Resztę zostawiłem sobie na później jako projekt do dokończenia. Zostało mi więc tylko wrócić do samochodu. Ciąłem więc prosto do celu. Wraz z znikającym słońcem wyraźnie zaczęła obniżać się temperatura powietrza, co akcentowało otwierający się sezon jesienno-zimowy. A ja mam jeszcze tyle relacji do przygotowania- nie tylko z lata, ale też i z wiosny. Łudzę się, że może w ten chłodniejszy czas uda mi się trochę podgonić zaległości.


One Comment
Michu gogogo
Udana wycieczka
🙂
Piękne widoki