Hello World!

Drogi czytelniku,
Witam Cię na moim blogu prawie podróżniczym. O tym kim jestem i po co go stworzyłem możesz się dowiedzieć ze słowa wstępnego. W tym pierwszym poście opowiem o procesie tworzenia tego miejsca w sieci.
Na początku był sam pomysł, żeby gdzieś prezentować swoje relacje fotograficzne z wypraw. Pomysł był otoczony przez pustkę, którą trzeba było jakoś wypełnić. Więc musiałem sprecyzować formułę projektu, a następnie zadbać o jego techniczne aspekty.
Do tej pory umieszczałem swoje zdjęcia w galeriach u giganta z Mountain View. Najpierw była to usługa Picasa, która później została zastąpiona przez Google Photos. Galerie zdjęć same w sobie prezentują jakąś opowieść, ale brakuje w nich możliwości dodania opisów, aby uzupełnić pokazywaną historię. Alternatywą dla galerii wydaje się być Facebook, ale post na tym serwisie też daje ograniczone możliwości kontroli nad prezentacją materiału. Więc w grze pozostała jeszcze najbardziej pierwotna (z punktu widzenia długości istnienia internetu) forma, czyli blog.
Po wyborze formy, przyszedł czas na najtrudniejsze zadanie, czyli wybór nazwy. Jako, że nie miałem narzuconego reżimu czasowego, w wolnych chwilach obmyśliłem sobie pasujące nazwy. Po przeczytaniu kilku artykułów ludzi zajmujących się budową wizerunku, dowiedziałem się, że każdy najmniejszy detal może mieć swoją symbolikę. Aby się nie stresować postanowiłem, że mi wystarczy jak wymyślę coś co choć trochę odzwierciedlałoby tematykę blogu. I tak powstał “Jałowiec i chrzan”, czyli “Pieprz i wanilia” w strefie klimatycznej umiarkowanej.
Następnie należało stworzyć logo. Teoria jak zrobić to dobrze jest podobnie rozwinięta jak w przypadku dobierania nazw. Ważna jest rozpoznawalność, prostota przekazu, skalowalność. Nie należy też zapominać o psychologii kolorów. Znów dużo tego. Aby zacząć musiałem sobie przypomnieć jak tworzy się grafikę wektorową. Tutaj bardzo polecam darmowy program Inskape oraz kanał na Youtube LogosByNick. Ograniczeniem przy tworzeniu loga nie jest technika, a pomysłowość. Jestem pełen podziwu co specjaliści w temacie potrafią zdziałać. Ja zrobiłem logo tak jak umiałem.
Przy pracach graficznych często towarzyszyła mi moja siedmioletnia córka Helenka. Dzieci bardzo szybko chłoną wiedzę, wystarczy że chwilę po obserwują rodzica, a już same są gotowe do działania. Będzie dumna jak tu pokaże tu jej prace.

Teraz powinienem poopowiadać o następnych krokach przy zakładaniu bloga, jak wybór platformy blogowej, czy hostingu. Ale ten wpis stał się już wystarczająco techniczny. Więc na zakończenie zaproszę jedynie do śledzenia nowych wpisów, które będą się tu pojawiać.
P.S.
Aby opublikować tego posta brakowało mi jakiegoś zdjęcia na obrazek wyróżniający. Pojechałem więc do mojego rodzinnego domu i z pomocą mamy odnalazłem stary globus. Jakoś najlepiej skomponował mi się na stercie gałęzi przygotowanych do spalenia.
One Comment
Michu gogogo
Brawo! 🙂